Strona Główna     O firmie     Referencje     O SWM     Kontakt

red. Bohdan Sienkiewicz (ur. 10.09.1931 w Stolinie)


Flying Dutchman i w życiu i w telewizji. Pokochał morze i morzu poświęcił się bez reszty. Stworzył „Latającego Holendra”, program realizowany w Gdańskim Ośrodku Telewizyjnym przy Sobótki 15, dzięki któremu setki tysięcy dziewcząt i chłopców zdobywało morską wiedzę i szansę wyruszenia pod żaglami na morze. Wielu z nich związało się później zawodowo z gospodarką morską. Tytuł programu, jak wspomina sam Bohdan, „… został zaczerpnięty z nazwy fantastycznego statku, który ponoć istniał, a działy się na nim różne dziwne rzeczy.” W programie również. Choć same pozytywne. Bohdan niestrudzenie pieścił swoje telewizyjne dziecko bez reszty poświęcając się młodzieży. Także po tym, gdy przeszedł na emeryturę. Choć początkowo – mówię o roku 1989 i późniejszych - znajdowali się idioci czyniący mu różne polityczne zarzuty, wytrwał przy kole sterowym „Latającego Holendra” i trwa przy nim do dzisiaj propagując morze nie tylko wśród młodego pokolenia.
Miałem przyjemność pracować z Bohdanem w gdańskiej telewizji nie tylko przy „Latającym Holendrze”, ale i przy „Dookoła świata”. Wspaniała szkoła dziennikarstwa i kultury. Wspaniała szkoła zawodowej lojalności i uczciwości. I radzenia sobie z niespodziankami. Jedna taka historia szczególnie głęboko zapadła mi w pamięć. A było to tak.
Zbliżała się godzina emisji kolejnego odcinka „Dookoła świata”. Jak zwykle na żywo. Ale nie był nagrany polski lektor do filmu. W ciągu dnia nie było na to czasu. Przeczytasz na żywo? – spytał Bohdan. Jasne – odparłem bez namysłu. Schodząc do studia na kilka minut przed anteną Bohdan wręczył mi plik kartek. Szybko przebiegłem oczami tekst. Coś o Chinach. No, bo to chiński film – potwierdził. Po chińsku? – lekko zdrętwiałem. Acha. Ale dasz sobie radę – klepnął mnie po ramieniu. Antena. Czołówka z pamiętnymi słowami o podróżach bez wiz i dewiz, zapowiedź Bohdana i … czytam. Słyszę po zwrotnej chińskiego lektora, staram się trafiać, mniej lub bardziej celnie, z tekstem. Wszystko na czuja. Gdyby to był angielski, no przynajmniej rosyjski, pół biedy. A tak…, cała bieda. I stało się. Do końca filmu jeszcze dziesięć minut a ja kończę ostatnie zdanie komentarza. Pot leci mi po plecach, a oczami wyobraźni widzę kpiące spojrzenia kolegów: „…Co, chińszczyzny ci się zachciało? A może tak po mandaryńsku byś program zapowiedział?”
I nagle słyszę w słuchawkach spokojny głos Bohdana: „… Czytaj tekst od początku. Jak pamiętam film, powinno być dobrze.”
No i czytałem do momentu aż pokazały się napisy końcowe. I wiecie co? Nikt nawet nie zauważył tej wpadki. Wszyscy myśleli, że tak miało być. Do dzisiaj nie wiem, czy to ja czytałem za szybko czy też tłumacz zgubił część komentarza…

Powrót
 

Wszelkie treści, zdjęcia, fragmenty filmów, etc. zamieszczone w tym portalu są chronione prawami autorskimi. Ich wykorzystanie w jakiejkowiek formie wymaga pisemnej zgody autora.

©Sławomir W. Malinowski

 

 

 

 

 

Leader Film, 82-300 Elbląg,Robotnicza 45/29, e-mail: leaderfilm@pro.onet.pl