prof. Lech Krzyżaniak – archeolog (ur. się 8 lutego 1940 r. w Wilkowie, powiat Szamotuły; zm. 10 lipca 2004 r. w Poznaniu)
 |
Jego ojciec był nauczycielem, stąd też jego łatwość ciekawego formułowania myśli. Potrafił oczarować słuchacza barwnością opisów, niezwykłością porównań i egzotyką opisywanych miejsc i zdarzeń. Z wielką przyjemnością słuchałem ich w jego gabinecie Muzeum Archeologicznym w Poznaniu, którego był dyrektorem. Dzieciństwo, spędzone na wsi położonej nieopodal wspaniałych ostępów leśnych i słynnego rezerwatu Bytyńskie Brzęki, wpłynąć musiało na przemożną fascynację lasem i dziką naturą, której to pasji pozostał wierny przez całe życie zwłaszcza jako badacz problematyki wpływu zmian środowiska przyrodniczego na funkcjonowanie prehistorycznych społeczności. Prowadził badania w Egipcie i Sudanie, także w Naga’a dawnej stolicy państwa meroickiego, w którym wzniesiono niegdyś wspaniałe świątynie Amona i boga-lwa Apademaka, pałace królowej Amaniszaketo i króla Natekamani. Planowaliśmy realizację kilku filmów o Jego wykopaliskach. Mieliśmy już wszystko dopracowane, z trasą podróży i miejscami, w których będziemy kręcić zdjęcia. Czekałem tylko na powrót Profesora z kolejnej misji w Egipcie. Wówczas mieliśmy rozpocząć ostatni etap przygotowań do tej dla mnie najważniejszej – naszej. Ale gdy wrócił, nie czuł się dobrze. Zachorował. Odszedł 10 lipca 2004 roku, przeżywszy 64 lata. Pogrzeb na Cmentarzu Miłostowskim zgromadził setki ludzi, którzy przyszli pożegnać Go w ostatniej drodze - przyjaciół, współpracowników, uczniów, a także przedstawicieli władz miasta Poznania i środowiska naukowego z całego kraju... Tego dnia od rana trwała ulewa. Jednak w chwili, gdy kondukt ruszył cmentarną aleją, deszcz nagle umilkł, a zza chmur wypłynęło słońce - silne, niczym na afrykańskim niebie, pod którym spędził sporą część swego życia... Film o bliskich mu miejscach zrealizowałem. A właściwie cały cykl: „Sudan – podróż w czasie”. Jeden z odcinków zadedykowałem właśnie jemu. To kolejny przypadek, w którym życie pokrzyżowało moje plany i kolejny, gdy wbrew zrządzeniom losu dotrzymałem słowa…
Powrót |
|